Poznaj naszą Ambasadorkę – 12 pytań do Dzolinki
Ruszyliśmy w tym roku z projektem Kwartalny Ambasador Loveink, w którym co 3 miesiące wyłaniamy Ambasadora naszej marki. Pierwszą edycję wygrała Angelika, znana jako Dzolinka (@dzolinka_tattoo). Na co dzień spotkacie ją głównie w Fox Orange Tattoo w Krakowie. Dzolinka słynie przede wszystkim z graficznych prac, które są pełne kolorów i niesamowicie urocze! Zadaliśmy jej kilkanaście pytań, byście mogli ją lepiej poznać. Zapraszamy do lektury i oczywiście do Dzolinki!
Co skłoniło się do wzięcia udziału w projekcie Ambasador Marki Loveink?
Produkty marki Loveink są mi bardzo dobrze znane. Używam ich już od dawien dawna. Sama nimi smaruję swoje świeże i wygojone dziary. Uwielbiam ich wszystkie zapachy! W pewnym momencie zaczęłam polecać je swoim klientom, którzy zakochali się w nich tak samo jak ja. Zrozumiałam, że jeśli chcę coś rekomendować na swoim profilu, to muszą to być rzeczy, które sama używam i w pełni polecam. Gdy tylko pojawiła się opcja wzięcia udziału w konkursie, by zostać Ambasadorem, musiałam spróbować. I jak widać, udało się 🙂
Jak narodziła się Twoja pasja do tatuowania?
Od dzieciństwa byłam bardzo kreatywna. Rysowałam, tworzyłam, malowałam, wycinałam, wyklejalam… Regularnie uczęszczałam na dodatkowe zajęcia i uczestniczyłam w licznych konkursach plastycznych. To właśnie te aktywności napędzały mnie najbardziej i głównie nimi zajmowałam się w wolnym czasie. Już wtedy miałam pewność, że moje życie będzie związane ze sztuką, choć nie byłam do końca pewna, jakim dokładnie kierunkiem pójdę. Próbowałam różnych dziedzin – fotografii, malowania koleżanek, projektowania ubrań, tworzenia kolaży. Wszystko zmieniło się, gdy skończyłam 18 lat. To wtedy moja mama namówiła mnie, bym poszła z nią na pierwszy tatuaże... i tak się właśnie zaczęło. Poznałam nowy świat, zobaczyłam, jak to wszystko wygląda. Zdecydowałam się spróbować i od tego momentu tatuowanie zawsze mi towarzyszy.
Jaki styl tatuażu lubisz najbardziej?
Zdecydowanie graficzny, czyli ten, w którym sama próbuję tworzyć. Jak można zauważyć po moich projektach, często staram się wnieść do nich troszeczkę abstrakcji malarskiej, trochę akwareli, a także elementy sketchu. To wszystko pozwala mi wyrazić się artystycznie. Podobnie podejmuję się tworzenia grafik i tatuaży.
Czy istnieje jakiś tatuaż, który wykonujesz bardzo często, ale nigdy Ci się nie nudzi?
Zdecydowanie są to tatuaże przedstawiające zwierzaki. Bardzo często je wykonuję – kotki, pieski. tygryski, ptaszki. To motywy, które zawsze mnie inspirują, ponieważ za każdym razem staram się podejść do nich w nowy sposób lub dostosować do gustu klienta. Za każdym razem tworzę nową wersję i interpretację takiego projektu, co sprawia, że każdy jest unikalny.
Jakiego tatuażu byś nie wykonała?
Unikam wykonywania tatuaży, które nie pasują do mojego stylu lub których nie czuję w żaden sposób. W takich przypadkach odsyłam klienta do innego tatuatora, który lepiej odpowiada jego preferencjom. Polecam wtedy inne osoby i udostępniam linki do ich prac, aby klient mógł się z nimi skontaktować. Uważam, że to najlepsze rozwiązanie, które gwarantuje zadowolenie obu stron i powstanie tatuażu, który spełni oczekiwania klienta.
Pamiętasz swój pierwszy tatuaż?
Myślę, że tego się nie zapomina. Towarzyszyło temu tyle emocji, stresu i przygotowań, że jego wykonanie na zawsze pozostanie w mojej pamięci. Wykonałam go na mojej bliskiej koleżance. Z tego, co wiem, nadal go nosi i jej się podoba. Wygląda na to, że eksperyment się udał :)
Z jakiego tatuażu jesteś najbardziej dumna?
Mam kilka tatuaży, z których jestem dumna. Myślę, że najczęściej są to te tatuaże wykonane na konwencie. Tworzeniu ich towarzyszy presja czasu, dużo emocji i stresu. Staram się w takim przypadku dać z siebie 200% normy. Jeśli miałabym wskazać jeden tatuaż, do którego mam szczególny sentyment, to byłby to ten wykonany na Sabinie. Stanowił on część mojej pracy dyplomowej, dzięki której uzyskałam tytuł magistra sztuki. Jestem bardzo związana emocjonalnie z tą pracą i czuję do niej ogromny sentyment. Możecie znaleźć kilka artykułów na temat tej pracy. Bardzo ją lubię i mam do niej ogromny sentyment.
Co uważasz za swój największy sukces?
Na pewno jest to ukończenie studiów artystycznych i obronienie magistra, o czym marzyłam od dzieciństwa. Jednak równie dumna jestem z tego, gdzie obecnie się znajduję.Była to długa droga, która się jeszcze nie kończy. Myślę, że jestem dopiero na jej początku. Chwila, w której mogę wykonywać pracę, którą kocham, cieszyć się zaufaniem klientów i rozwijać swoje pasje... To dla mnie największe osiągnięcie życiowe.
Co stanowi dla Ciebie największe źródło inspiracji?
Zawsze podkreślam, że moimi głównymi źródłami inspiracji są klienci, ponieważ to oni przynoszą swoje pomysły. To ich wizje wymagają od mnie stworzenia spójnej całości, która będzie odzwierciedleniem ich osobowości. Nawet jeśli nie znam ich wcześniej, muszę złapać wspólny język i zrozumieć ich potrzeby. Poza klientami, klasycznie, inspirują mnie sztuka, natura, inni artyści i tatuatorzy.
Jaki jest Twój ulubiony kosmetyk do tatuażu?
Tutaj chyba nie będzie zaskoczeniem, że są to masła do tatuażu. Mój totalny faworyt na pierwszym miejscu to Tattoo Butter Papaya. Za każdym razem mówię, że jest najleszy i polecam go wszystkim klientom. Niektórzy na początku obawiają się tego zapachu. Sama za pierwszym razem nie wiedziałam czego się spodziewać. Okazał się cudowny i z czystym sercem go polecam. Na drugie miejsce dałabym wersję świąteczną, Tattoo Butter Christmas. Wiem, że nie jest już dostępna i była tylko w ograniczonej ilości – część moich klientów załapała się, ponieważ kupiłam jego zapas. Na trzecim miejscu wymieniłabym Tattoo Butter Orange, również ze względu na przyjemny zapach. Dla mnie wszystko, co pachnie świeżo, jest totalnym hitem!
Co według ciebie jest obecnie największym wyzwaniem w branży tatuatorskiej?
Myślę, że na ten moment przede wszystkim umiejętność pokazania się, wyjścia z tłumu i zaistnienia. Rynek studiów tatuażu i tatuatorów jest obecnie bardzo konkurencyjny. Mam wrażenie, że wszyscy wokoło tworzą. Social Media sa tym zalane, więc ciężko jest się przebić, zwłaszcza, gdy ktoś dopiero zaczyna swoją karierę. To było ciężkie 5 lat temu, jest ciężkie teraz, a za kolejne 5 lat będzie jeszcze trudniej. Jest wielu cudownych tatuatorów, którzy nie mają wielu klientów, bo nie potrafią się skutecznie promować. Gdybym miała doradzić tym osobom, zachęciłabym ich do nieustannego działania i rozwijania swoich umiejętności. Jeśli mają już klientów i mogą realizować swoje pasje, to naprawdę posiadają wszystko, czego potrzebują.
Jakie są najczęstsze błędy popełniane przez osoby, decydujące się na pierwszy tatuaż?
Po pierwsze – nie sprawdzają dokładnie portfolio tatuatora, do którego idą. Czasem zdarza się tak, że piszą do studia, a nie wiedzą do kogo trafią pod maszynkę. To jest jednak zdecydowanie ważniejsze. Nie mają świadomości, kto będzie ich tatuował, w jakim stylu pracuje i jaki vibe ma ta osoba. Po drugie – nie przygotowują się odpowiednio przed sesją tatuażu. Często nie zjedzą posiłku, co prowadzi do późniejszych omdleń i nieprzyjemnych sytuacji. Fajnie, jeśli nawilżysz skórę lub będziesz pił dużą ilość wody – to nam ułatwi tatuowanie. Oczywiście po sesji tatuator powinien udzielić odpowiednich wskazówek dotyczących pielęgnacji tatuażu, by uniknąć ewentualnych problemów.