Czego nie robić w trakcie sesji
Sesja tatuażu to nie wizyta w kościele, chociaż jest to świątynia zdobienia ciała. Jak zachowywać się w jej wnętrzu, by nie popełnić żadnej wtopy i nie wkurzać wszystkich wokół?
Z tego artykułu dowiesz się:
- Jak się nie zachowywać w studio tatuażu
- Co zrobić, by sesja przeszła pomyślnie
- Jakie zachowania denerwują nas w studio
Nie używaj sobie
Rekreacyjne zażywanie lub spożywanie jest społecznie mniej lub bardziej akceptowalne, ale w domu lub na imprezach. Jeśli przyjdziesz na sesję wystrzelony, wyorany, w sztosie, na zjeździe, na bombie, po drineczku, kilku głębszych, z syndromem dnia poprzedniego, kacówie, po napruciu… Nici z sesji. Bo albo jej nie wytrzymasz, albo nie wytrzyma jej tatuator i cię wyprosi. Na sesję przychodzimy jak do pracy – trochę radośni, z lekką nutką spodziewanego przeciągnięcia po pańszczyźnianym polu.
Bez gluta w nosie i po urlopie
Jak jesteś chory to siedzisz w domu albo szpitalu. Takie są odwieczne prawa natury. Pandemiczny czas nauczył nas, że jeśli kichniesz lub zakaszlesz w miejscu publicznym to już ktoś z towarzystwa wyszykuje ci samosądowy stryczek. Dlaczego lepiej odwołać sesję, gdy jesteśmy nawet lekko przeziębieni? Bo robimy sobie otwartą ranę w czasie obniżonej odporności, a już na pewno narażamy innych na złapanie gluta od nas.
Podobnie nie ma większego sensu iść pod igłę ze świeżą, pourlopową opalenizną – skóra jest wtedy zbyt wrażliwa i w nienaturalnej barwie, co wpłynąć może na dobór kolorów.
Celebryckie centrum wydarzenia
Zabieranie kilku ziomeczków do studia nie jest najlepszym pomysłem. Raz, że się wynudzą jak u lekarza. Dwa, że ich wsparcie w bólu nie będzie aż takie pomocne. Trzy, że niepotrzebnie zajmują miejsce i robią rozgardiasz. Cztery, że możesz zechcieć im zaimponować i zrobić sobie coś, co nie do końca tobie pasuje i na co masz ochotę. Pięć, że ćwikanie selfiaków z każdej sekundy tatuowania szybko zirytuje tak tatuowanego, jak i tatuatora.
Pamiętaj, że tatuaż to twoja ozdoba. Nie potrzebujesz burzy kreatywnej w ostatniej chwili. Nie musisz nikomu imponować długością sesji, wielkością wzoru. Tatuowanie to chwila niezwykłej intymności pomiędzy tobą a tatuatorem. Podejdź do niej naturalnie – bez zbędnej sztuczności i pozy.
Dzwonnik
– Nie mogę teraz gadać, bo mam sesję!
– Ale… to ty do mnie dzwonisz.
– Nara!
Kręcenie się po studio z telefonem, odbieranie, dzwonienie, smsowanie w czasie sesji to kiepski pomysł. Jeśli nie możesz wziąć wolnego na tatuaż – umów się na weekend. Jeśli rodzina lub ziomeczki nie mogą wytrzymać siedemnastu sekund bez twojej atencji – wyłącz telefon. Dlaczego? Bo nie każdy powinien słuchać o twojej pracy i sprawach intymnych. Dlaczego? Bo rozmowa niesie reakcje i emocje – może ci drgnąć ciało, mogą ci się mięśnie napinać i rozluźniać, możesz przypadkiem toczyć dialogi o rzeczach zbyt prywatnych i nawet nie zdawać sobie sprawy z tego.
Tylko zerknę
Nie musisz co kilka minut patrzeć na postęp pracy. Pamiętaj, że w studio czasoprzestrzeń się zagina i każda minuta rozciąga się do godzin i lat. Twoje zaangażowanie w projekt skupia się na przyjęciu wzoru, jego aprobacie, poprawkach, preferencji kolorów i byciu tatuowanym. Tak jak nie patrzy się na niegotowy obraz, tak nie powinno się co chwilę zerkać na tworzoną właśnie sztukę tatuażu. Nie musisz odrywać artysty od pracy – zobaczysz efekt za godzinę lub cztery. Skoro czekanie na sesję trwało tygodnie lub miesiące – kilka kwadransów cię raczej nie zbawi.
Podsumowanie
Odpowiednie zachowanie w studio to nie tylko punktualność, słuchanie i przedstawianie potrzeb, opłata za tatuaż. To kilka drobnych – pozornie nieistotnych – zasad, o jakich często się zapomina przez emocje towarzyszące sesji. Pamiętajmy o nich będąc w studio i umawiając się na kolejną ozdobę.