Przejdź do głównej treści

Codzienna rutyna pielęgnacyjna tatuażu - co powinieneś robić przy świeżej dziarze i tej kilkuletniej?

Codzienna rutyna pielęgnacyjna tatuażu - co powinieneś robić przy świeżej dziarze i tej kilkuletniej?

Dziara jest jak kobieta – jeśli dopiero się poznaliście, wymaga troski i uwagi. Ale gdy jesteście razem już od lat, również potrzebuje czułości. O tatuaż trzeba dbać szczególnie intensywnie zaraz po jego wykonaniu. Po kilku tygodniach czy miesiącach styl pielęgnacji się zmienia, ale jej potrzeba nie zanika. Jeśli więc chcesz się cieszyć piękną dziarą całymi latami – sprawdź, jak dbać o nowy i o wygojony wzór.


Mycie świeżej i wygojonej dziary

Tuż po zakończeniu sesji tatuażysta prawdopodobnie pokryje wzór second skinem (chyba że wpadłeś na pomysł wydziarania sobie ucha czy innego trudno dostępnego miejsca). Po pewnym czasie folia zacznie sama odchodzić, a po jej zdjęciu przyjdzie czas na pierwsze mycie. Przypomnij sobie najpierw, co na ten temat usłyszałeś w salonie: NIE gorącą wodą. NIE sztucznymi kosmetykami. NIE za długo. Tych wytycznych musisz się trzymać przez całą pierwszą fazę gojenia się tatuażu, kiedy skóra jest jeszcze bolesna, zaczerwieniona i nabrzmiała.

Do mycia używaj specjalistycznych produktów. Zwracaj uwagę na skład mydła – te kolorowe i intensywnie pachnące lepiej od razu wyrzuć. Zapewne mają w składzie parabeny (czyli pochodne ropy naftowej), sztuczne barwniki i aromaty. Całe to laboratorium małego chemika może podrażnić skaleczoną skórę. Zwłaszcza w pierwszych tygodniach postaw więc na mydła naturalne. Szczególnie dobrze sprawdzi się mydło w piance Tattoo Soap Silver. Poza starannie wybranymi składnikami wprost z natury (takimi jak olej kokosowy, pozyskiwana z kukurydzy sól sodowa kwasu lewulinowego czy pochodzący z anyżu i kopru anyżan sodu), ma w składzie także działające odkażająco i antybakteryjnie srebro. Takie połączenie zapewnia delikatne mycie, skuteczną ochronę przed drobnoustrojami i wstępne nawilżenie skóry już na etapie kąpieli.

Wygojoną dziarę możesz już myć czymkolwiek, nie musisz też przykładać tak dużej wagi do odkażania. Nadal warto jednak postawić na preparaty naturalne, znacznie lepiej oddziałujące na skórę niż syntetyczne kosmetyki.


Jak długo po dziaraniu trzeba kremować tatuaż i jakich produktów używać?

W kluczowym okresie gojenia rany (bo co by nie mówić, tatuaż jest właśnie tym – świeżą raną), nawilżanie i natłuszczanie ma kluczowe znaczenie i powinieneś to robić nawet kilka razy dziennie. Dlaczego? Uszkodzona skóra mobilizuje siły całego organizmu, żeby się zregenerować. Na pomoc przybywają osocze, płytki krwi czy limfocyty. Wszystkie mają jeden cel: jak najszybsza wymiana zniszczonych komórek, pozbycie się ciał obcych i zamknięcie rany. Działa tutaj mechanizm biologiczny: im szybciej nastąpi wyleczenie, tym mniej będziesz narażony na atak tygrysa szablozębnego, który węszy za twoją krwią. Tak… ewolucja nie działa za szybko i na poziomie komórkowym nasze ciało nie wie, że naszym jedynym naturalnym wrogiem są obecnie fast foody. Samoczynna regeneracja ma więc jeden priorytet: tempo. A że po drodze powstaną blizny, zrosty, przebarwienia i zniekształcenia – jakie to ma znaczenie, jeśli kolejny raz ujdziesz z życiem?

Twoim zadaniem na tym etapie jest wspomaganie naturalnego procesu odbudowy komórek – tak, aby blizny nie były potrzebne. Specjalistyczne kosmetyki do pielęgnacji tatuażu (takie jak Tattoo Cream, Tattoo Butter, Tattoo Oil) dostarczą składników odżywczych, które uszczelnią ściany komórkowe. Dodatkowo nawilżą i natłuszczą skórę, która stanie się przez to bardziej elastyczna, dzięki czemu nie pojawią się zrosty i wybroczyny.

A kiedy już można przestać smarować tatuaż? No właśnie, to bardzo ważna informacja – nigdy! Tak długo, jak masz dziarę i chcesz, żeby wyglądała ona dobrze, musisz się o nią troszczyć. Na szczęście to żadna filozofia. Ten sam kosmetyk, który pomógł skórze się zagoić, sprawdzi się również do codziennego smarowania. Po prostu po każdej kąpieli nanieś niewielką ilość na dziarę – i gotowe.

Po co dalej kremować, jeśli tatuaż jest już wygojony? Z tego samego powodu, dla którego codziennie myjesz zęby czy czeszesz włosy (jeśli masz dredy lub wygoloną na gładko czaszkę, to polegaj na wyobraźni). Swojej skóry używasz każdego dnia. Każdego dnia ulega ona złuszczeniu i mikrouszkodzeniom, mogącym prowadzić do utraty ostrości i koloru. Tylko odżywianie i nawilżanie są cię w stanie ochronić przed coverem. Dbaj o swoją dziarę, żeby mama nie mówiła „A nie mówiłam?”.


Ochrona dziary – czego unikać przy świeżym tatuażu i czy coś może zaszkodzić wygojonemu?

Najtrudniej jest zadbać o dziarę na samym początku – dostajesz całą listę przeciwskazań i lepiej potraktować ją serio, choć znajdują się na niej całkiem przyjemne czynności. Gorąca kąpiel, sauna a nawet intensywny wysiłek fizyczny w pierwszych tygodniach kategorycznie odpadają. Powodują podniesienie temperatury, ciśnienia i tętna – a to wszystko czynniki przyspieszające wypłukiwanie cząstek tuszu spod skóry. Dobra wiadomość – już po kilku tygodniach będziesz mógł wrócić do długich kąpieli we wrzątku i biegania maratonów.

Jeśli natomiast masz dziarę w widocznym miejscu, powinieneś unikać słońca. I to cały czas. Na początku najlepiej osłaniać tatuaż przed bezpośrednim oddziaływaniem promieni słonecznych. Później sprawdzi się Tattoo Sunscreen – krem z filtrem zaprojektowany specjalnie z myślą o wytatuowanej skórze, dający szersze spektrum ochrony. Zatrzymuje również promienie UVA, które przedostają się aż do warstwy podskórnej. Dzięki niemu z wygojoną dziarą możesz się nawet opalać.

W pierwszych tygodniach szczególnie uważaj na zakażenie – przedostanie się do dziary zanieczyszczeń (np. drobinek kurzu, ziarenek piasku, kociej sierści, wody z jeziora pełnej bakterii), może doprowadzić do infekcji. Gdy tatuaż jest już wygojony, nadal unikaj celowego podrażniania skóry (np. ostrych gąbek, intensywnych peelingów, detergentów).


Na koniec – dobra wiadomość! Pielęgnacja dziary jest naprawdę bardzo prosta. W pierwszych dniach i tygodniach polega głównie na unikaniu tego, czego zabronił tatuażysta. Później – to już po prostu rutynka. Szczotkowanie zębów, wieczorny prysznic, kremowanie dziary. Piżamka, dobranoc. Nic skomplikowanego. Nic, co przekraczałoby twoje zdolności. I na pewno nic, z czego warto zrezygnować, ryzykując rozmyciem konturu, wyblaknięciem koloru i koniecznością umawiania się na cover o wiele lat za wcześnie.