Kolejny tatuaż czy kolejny lajk? Tatuaże dla siebie czy dla publiczności?
Tatuaże – robimy je dla siebie, ale chcemy, aby podziwiali je inni. Ich właścicieli oceniamy przez wiele pryzmatów – nie tylko atrakcyjności wzorów i kompozycji, ale i cielesności. Gdzie stoi granica atrybucji i oceny cudzej skóry oraz tego, co nią reprezentują?
Z tego artykułu dowiesz się:
- Jak tatuaże wpływają na samoocenę
- Oceniamy wzór czy wygląd
- Gdzie są granice cielesnej prywatności
Kiedy tatuaż jest dobry
Wzór i metoda wykonania tatuażu są kwestią gustu. Naszej ocenie powinna być poddana tylko technika, a i to nie zawsze.
Robimy tatuaże, aby uwiecznić coś, co jest dla nas ważne lub po prostu chcemy przyozdobić swoje ciało. Nie powinniśmy ich mieć tylko dlatego, że stają się coraz bardziej modne i popularne. Bo niewątpliwie stają się one elementem powszednim i jednym ze składników kultury popularnej. To nie stygmat – to pokaz swojej wytrwałości, kreatywności, rodzaj manifestu.
Tatuaże mogą wpływać na naszą pewność siebie – tworzyć kolejną ochronną warstwę broniącą nas przed innymi i otoczeniem. Nadają nam charakteru, pokazują determinację i parcie ku osiągnięciu swojej wizji ciała. Mogą być pomocne albo maskować ewentualne problemy. Tatuaże niekiedy stają się rodzajem permanentnej maski – swoistym makijażem, pod którym chcemy ukryć swoją wrażliwość i brak pewności siebie. Mogą być także odbierane jako perwersyjna chęć sprawiania sobie bólu – masochistycznej przyjemności cierpienia i autoagresji.
Bez względu na motywy, jakimi kierujemy się w tatuażach pamiętajmy – ich nosiciele są ludźmi, a nie byle płótnem, które można oceniać przez pryzmat atrakcyjności. To nie chodzący obrazek, a konglomerat uczuć, trosk, charakteru. To ludzie.
Ocena wzorowa
Ocena atrakcyjności wzoru nie może dotykać właściciela. Bo to on – jako posiadacz tatuaży – powinien czuć się z nimi komfortowo. Dlatego też unikajmy wartościowania tego, co tatuaż przedstawia. O ile sam wzór i kompozycja są wykonane poprawnie – możemy się powstrzymać od opinii. A jeśli już świerzbi nas język i paluchy… Każda tego rodzaju krytyka powinna być konstruktywna i odnosić się tylko do strony technicznej. Bo dobry tatuaż to nie taki, który nam się podoba, ale taki który jest wykonany według zasad jego odpowiedniego tworzenia.
Podobnie rzecz ma się z oceną posiadacza tatuażu. Ten wykonany na szczupłym ciele z większym prawdopodobieństwem zdobędzie wyższe zaangażowanie odbiorców i ich aprobatę. Czy to znaczy, że jest on lepszy od pracy wykonanej na skórze i ciele, które trudno umieścić w popularnych kanonach piękna? Otóż najważniejsze jest to, że należy wyzbyć się powierzchownej atrybucji oceniającej budowę danej osoby. Ponieważ bez względu na wielkość, kształt i konsystencję nasze ciało powinno być powodem to dumy i radości, a jeśli się nam nie podoba to jedynymi osobami, jakie mogą je negować jesteśmy my sami. Dlatego powstrzymajmy się od oceny ciała, a skupmy się na technice tatuażu i fakcie czy komponuje się on z gabarytem i typem urody osoby go posiadającej. Bo zła kompozycja nawet na doskonale wyrzeźbionym ciele może ukryć jego formę i vice versa.
Nota za styl
Tatuażom nieodłącznie towarzyszy ekspozycja ciała. Nagość jest jej zbędnym, możliwym lub koniecznym elementem. Jednak sposób jej ukazania zależy od osoby, która nam je prezentuje. Sposób – mniej lub bardziej pasywny, tudzież wyzywający lub wręcz erotyczny – to kwestia decyzji posiadacza tatuażu. Jeśli nas to razi – nie patrzmy. Jeśli nas to kręci – trzymajmy ręce na kołdrze, a język za zębami. Bo posiadacz tatuażu nie pokazuje zdjęć swojego ciała ku uciesze gawiedzi, by stać się obiektem pożądania seksualnego. To niewykluczone, że taki może być cel, ale postarajmy się spojrzeć nie przez pryzmat prymitywnej cielesności, ale ciała jako sztuki – ruchomej rzeźby, której zewnętrzną warstwę pokolorowano w kreatywne wzory i kompozycje.
Nie zapominajmy, że atrakcyjne ciało niekoniecznie jest wyznacznikiem piękna. A to, co powszechnie uchodzi za piękne niekoniecznie będzie dla nas atrakcyjne. Bo to wszystko jest zaburzone subiektywizmem i okraszone – fasadową – warstwą obiektywizmu.
Podsumowanie
Tatuaż to nie tylko sztuka zdobienia ciała. To cała filozofia podkreślania piękna poprzez kompozycje i wzory. Możemy je traktować mniej lub bardziej nonszalancko, niektóre z nich akceptując, a inne negując w każdej postaci. Jednak musimy mieć na uwadze, aby nie starać się otaczać nienawiścią lub czcią posiadaczy tatuaży. Fakt ich posiadania nie wpływa bowiem na charakter danej osoby, a tym bardziej nie powinien determinować naszego stosunku do nich. Generalnie… lubmy ludzi. Bez względu na to, co mają lub nie, na skórze.