Przejdź do głównej treści

Nie ma słońca to nie ma problemu z opalaniem tatuażu!

Czy kremy z filtrem należy nakładać tylko w słoneczne dni?

Pogoda nas nie rozpieszcza i odczuwamy silny wpływ braku słońca. Ale przynajmniej nie trzeba używać kremu z filtrem na skórę z tatuażem. Tak? Nie! Może i promienie słoneczne nas nie prażą, ale to nie znaczy, że nie dociera do nas promieniowanie UV.

Z tego artykułu dowiesz się:

  • Kiedy używać kremu z filtrem
  • Czy pochmurna pogoda sprawia, że nie muszę się smarować
  • Jak dbać o tatuaże

Najlepiej wychodzę z filtrem

Nawet w czasie pochmurnej pogody docierają do nas promienie i promieniowanie słoneczne. Nie wierzysz? No przecież jest jasno. A w nocy? Blask księżyca to przecież światło odbite od jego powierzchni.

Czyli kiedy się smarować kremem z filtrem UV? Właściwie to najlepiej zawsze. Jeśli masz świeży tatuaż to dodatkowo należy go zasłaniać. Poczujesz to na własnej skórze, kiedy odsłonisz go w ciepły dzień. Piecze? No piecze.

I nie zauważysz, gdy się opalisz, bo przecież twoja skóra ma już inny kolor, niż ten z którym przyszło ci się urodzić. A zatem krem z filtrem UV SPF i to najlepiej na poziomie 50 jest nieodzowny, jeśli masz tatuaże w widocznych miejscach. I nieważne, że pogoda licha, temperatura niska. Nawet zimą, wczesną wiosną i późną jesienią warto go używać – nie tylko nawilża, chroni przed promieniowaniem UV opóźniając starzenie skóry i tatuaży. Ale także wyrobisz w sobie bardzo dobry nawyk dbania o skórę. Bo nawet stare, dawno wygojone tatuaże będą wyglądały zupełnie inaczej na miejscach odsłoniętych i chronionych od słońca. Chociaż na potwierdzenie tego będziecie potrzebowali lat – to wystarczy, że porównacie pracę, której fragment wystaje poniżej krótkiego rękawa. Będzie choć odrobinę bledsza, a kontury bardziej rozmyte.

Stary jest to się sypie!

Widzieliście na pewno niejednokrotnie stary lakier na samochodach – blednie, łuszczy się, nie wygląda tak dobrze jak w dniu zakupu. Szczególnie, jeśli trzymacie go często pod chmurką. Z naszą skórą jest podobnie. I nie ma na świecie kozaka, który jest silniejszy od promieni słonecznych. 

Nie smarujesz się? Spoko – twój wybór, twoja skóra. Najwyżej wyślesz nam kartę ze szpitala. Nie żeby to był gwarantowany finał sytuacji, a sam krem z filtrem chronił przed chorobami skórnymi… Po prostu jego używanie zmniejsza prawdopodobieństwo złapania lub rozwoju choróbska.

Bo co innego seksowne kurze łapki świadczące o dojrzałości, a co innego wyblakły, rozmyty tatuaż, który lata świetności i blasku ma dawno za sobą. Jak to będzie wyglądało na starość? Tym lepiej, im bardziej będziemy dbali o zarówno świeży, jak i stary tatuaż. I chronili go przed zgubnym promieniowaniem UV bez względu na porę roku i pogodę.

Podsumowanie

Świeży, gojący się tatuaż wymaga dużej dozy troski i pielęgnacji. Ale im mamy ich więcej tym z większą nonszalancją podchodzimy do troski o nie. To najczęstszy błąd. Ponieważ decydując się na tatuaż godzimy się nie tylko na mniej lub bardziej bolesną sesję. Zgadzamy się także na konieczność dbania o skórę z większym pietyzmem i pieczołowitością. Najlepiej używając dedykowanych do tego kosmetyków o sprawdzonym składzie i przystosowanych specjalnie do skóry z tatuażem.